Kto wynalazł maszynę do szycia? Trochę historii

Wśród wielu innych, wielkich wynalazków, maszyna do szycia jest wspominana stosunkowo rzadko. A to duży błąd, gdy weźmiemy pod uwagę jej funkcjonalność i wartość, jaką powinna mieć dla każdego cywilizowanego człowieka. Warto pamiętać, że przez wieki ludzkość nie posiadała nawet dobrej igły. Z łączeniem fragmentów materiału radzono sobie zaostrzonym drewnem, kamieniami, kośćmi lub rogami zwierząt. Kobiety poświęcały całe dni na ręczne tworzenie odzienia dla siebie i swoich bliskich. Jak nietrudno się domyślić, była to praca mozolna i niewdzięczna, lecz niezwykle potrzebna. Nie dziwi więc, że wynalezienie maszyny do szycia w XIX w. było istną sensacją. Pierwsze modele uważano za przedmioty luksusowe, a nawet traktowano je jako ozdobę mieszkań dobrze sytuowanych rodzin.

Kto wynalazł maszynę do szycia? Trochę historii

Nieśmiałe marzenia o maszynie do szycia

Wróćmy jednak do czasów, w których maszyna nie była znana. Przez wiele stuleci kobiety cierpliwie szyły odzież i wszelkie akcesoria płócienne ręcznie, wyłącznie przy pomocy igły i nici. Dopiero w XVIII w. podjęto pierwsze prawdziwe próby stworzenia urządzenia, które mogłoby usprawnić i przyspieszyć tę czynność. Jedną z pierwszych porażek okazała się dwustronna igła z dziurką. Skonstruowana w 1755 r. przez Charlesa Fredericka Wiesenthala, miała imitować ruchy ręką w trakcie szycia. Okazało się jednak, że całkowicie przechodzi przez materiał. W dodatku nie było maszyny, w której dałoby się ją zamontować. Tym samym, za bezpośredniego przodka maszyny do szycia należy uznać mechaniczne krosno. W 1786 r. wynalazł je angielski pastor, Edmund Cartwright. Wciąż jednak czekano na rewolucję, ponieważ krosno dawało jedynie fragmenty materiału, które ostatecznie trzeba było zszywać ręcznie.

Pierwsze, nieskuteczne modele maszyn do szycia

Marzenie o stworzeniu maszyny samodzielnie łączącej dwa skrawki materiału pozostawało żywe przez kolejny wiek. Zbliżoną do dzisiejszej, opatentowaną w 1830 r. maszyną był projekt stworzony przez francuskiego krawca Barthelemy’ego Thimonniera. Wyposażona w ramię naśladujące rękę maszyna, miała igłę tworzącą szew od spodu. Co prawda, nie był on trwały, jednak stworzenie lepszego modelu pozostawało kwestią czasu. W 1834 r. blisko skonstruowania wymarzonego urządzenia byli Amerykanie Walter Hunt i Elias Howe. Ich maszyna dawała podwójny, mocny szew stebnowy. Urządzenie jednak regularnie się zacinało, przez co nie weszło do powszechnej sprzedaży. W 1846 r. Howe, tym razem już samodzielnie, udoskonalił wcześniejszy model i opatentował urządzenie, które płynnie łączyło ze sobą dwa skrawki materiału.

Singer - pierwsza opatentowana maszyna słynna do dziś

W drugiej połowie XIX w. wynalazcy prześcigali się w udoskonalaniu maszyn do szycia. Stale rejestrowano nowe patenty, lecz dopiero w 1851 r. Isaac Merrit Singer stworzył maszynę do szycia w postaci najbardziej zbliżonej do tej, którą znamy obecnie. W tym samym roku otworzył firmę i rozpoczął produkcję modelu na szeroką skalę. Co prawda, zyskami musiał podzielić się ze wspomnianym Eliasem Howe, lecz to Singer do dziś uważany jest za prawdziwego ojca maszyny do szycia. Nic dziwnego, że urządzenia sygnowane znakiem Singer nadal uważane są za iście kultowe. Przez dekady znacznie zmieniły się wykorzystywane w nich rozwiązania technologiczne, a marka do dziś jest obecna na rynku. Jej maszyny są cenione zarówno przez prywatnych użytkowników, jak i w profesjonalnych zakładach szwalniczych.

Maszyna do szycia jako narzędzie emancypacyjne

Wynalezienie maszyny do szycia odmieniło życie wszystkich ludzi, bez względu na wiek i płeć. Ludzie rozbudowywali garderoby, przywiązując coraz większą uwagę do noszonej odzieży. Kobiety mogły natomiast szybciej i sprawniej tworzyć ubrania, zyskując więcej wolnego czasu, który zaczęły poświęcać nie tylko rodzinie, ale też sobie samym. Niektóre z nich mogły zająć się pracą chałupniczą na większą skalę. Zarabiały więc na siebie i stawały się niezależne od mężczyzn. Część pań szybko poczuła potrzebę dalszego rozwoju. Potrafiąc zarobić na własne utrzymanie i mając więcej czasu, kobiety coraz częściej decydowały się na rozwój intelektualny. Można więc uznać, że dla wielu z nich maszyna do szycia stała się swoistą przepustką do szeroko pojętej wolności.

Maszyna do szycia - przekleństwo kobiet

Duża konkurencja i coraz prężniej rozwijające się zakłady szwalnicze szybko sprawiły, że mimo ogromnego popytu, kobiety utrzymujące się z szycia zaczęły mieć problemy finansowe. Bardzo niskie płace odbijały się na sytuacji całych rodzin. Nie dziwi zatem, że gdy w 1885 r. zapowiedziano podwyżkę cła na nici maszynowe, kobiety zdecydowały się na masowe protesty. Niemniej, jeszcze przez długie dekady zawód szwaczki pozostawał jednym z najmniej opłacalnych. Niewykwalifikowane rzemieślniczki nie miały większych szans na poprawę swojego losu, a uzyskanie nowych kompetencji graniczyło w tamtych czasach z cudem.

Współczesna rola maszyny do szycia

Jeszcze w pierwszej połowie XX w. zawód szwaczki był nieoceniony, a jednak niedoceniany. Dopiero w latach 60-tych uznano, że praca chałupnicza szwaczek nie jest w pełni opłacalna dla dużych koncernów tekstylnych. Producenci zaczęli przenosić swoją działalność do Azji, a zawód szwaczki nabrał innego charakteru. Obecnie maszyny do szycia wciąż są głównym narzędziem pracy uzdolnionych krawcowych, jednak w większości zakładów zostały zastąpione wyspecjalizowanymi, jednofunkcyjnymi maszynami szyjącymi o ulepszonych parametrach. Poczciwe maszyny do szycia nadal są cenione przez miłośników samodzielnych przeróbek odzieżowych. W dzisiejszych czasach szycie na maszynie to pasja i radość z tworzenia czegoś nowego, ale też moda na samodzielnie wykonaną odzież i trend zero-waste, który hołduje oszczędności surowców, w tym tkanin.